Cytat tygodnia: 'Disco polo stało się chlebem powszednim dyskotek’
2 min readPiątek, weekendu początek, w naszych głowach pojawia się pytanie – zostać dziś w domu i wypić browara przed telewizorem albo kompem, odwiedzić znajomych, czy może zafundować sobie pełną wrażeń noc na imprezie?
Coraz częściej można w sieci przeczytać o malejącym zainteresowaniu imprezami – a imprezami z niezłą, fajną albo zajebistą muzą to już w ogóle. 'Ludzie wolą siedzieć na fejsie’, narzekają jedni. 'W klubach jest za drogo, lepiej walnąć flaszkę w domu’, zauważają inni. Najczęściej można trafić na opinie, że 'nie ma się gdzie bawić, bo wszędzie eska albo disco polo’. No właśnie – jeszcze niedawno narzekaliśmy na granie Guetty, czyżbyśmy za chwilę mieli tęsknić za tymi czasami, bo wszędzie będzie disco polo?
Jedno jest pewne – renesans tego gatunku trwa w najlepsze – wystarczy wspomnieć o przemalowaniu Ekwadoru (i jednego z dużych rockowych klubów w centrum Krakowa) na świątynię disco polo. Albo o tym, że dziś do kin wchodzi film pod tytułem „Disco Polo”, który 
pewnie jeszcze bardziej spotęguje zainteresowanie gatunkiem.
pewnie jeszcze bardziej spotęguje zainteresowanie gatunkiem.A czytając w tym tygodniu jeden z tekstów w kulturalnym dziale Wyborczej dotyczący tego filmu, natrafiliśmy na słowa, które brmią jeszcze bardziej złowieszczo. Okazuje się bowiem, że dożyliśmy czasów, w których znajduje się kolejne usprawiedliwienia dla istnienia czy lubienia disco polo – skoro w tym kontekście pojawiają się już hipsterzy, moda na retro czy nawet fascynacja kulturą ludową, to obawiamy się, że może być tylko gorzej…
Oto wspomniany cytat:
„Disco polo stało się dziś nie tylko chlebem powszednim dyskotek, ale też hipsterską modą. Sprzyja temu zalewająca dziś internet ironia, retronostalgia, sprzyja odkrywanie przez młodą klasę (prawie) średnią „swojskich” ludowych korzeni”.
A jak ta kwestia wygląda u Was, w Waszych miastach czy miejscowościach, w Waszym otoczeniu, wśród Waszych znajomych?
