Czy to koniec Dash Berlin?
2 min readNa ASOT 850 w Gliwicach zabrakło seta Dash Berlin, jak się dowiedzieliśmy – z powodów zdrowotnych. Teraz okazuje się, że powody mogły być ‘nieco’ inne.
Jak pewnie większość z Was wie, Dash Berlin to tak naprawdę trzy osoby – dwie zajmujące się produkcją studyjną, trzecia odpowiedzialna za występy na żywo. Ta trzecia osoba to znany nam dobrze z festiwalowych występów Jeffrey Sutorius. Wygląda na to, że więcej w takiej roli go już nie zobaczymy.
‘Z końcem maja rozstałem się z moją agencją odpowiedzialną za Dash Berlin, powodem były złe decyzje menedżerskie i zaniedbywanie moich interesów. Ostatnio odkryłem też, że Molijn i Kalberg razem z agencją zarejestrowali nazwę Dash Berlin dla siebie, z pominięciem mojej osoby. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale nagle okazuje się, że występowanie jako Dash Berlin będzie już dla mnie niemożliwe. Poprosiłem moich prawników, żeby spróbowali rozwiązać tę kwestię. To wszystko jednak bardzo źle wpłynęło na moje zdrowie, lekarze poradzili mi, bym wyluzował. Chciałem poinformować Was o tym na portalach społecznościowych, ale po tym wszystkim zablokowano mi dostęp. Mam nadzieję, że uda się to szybko rozwiązać i będę mógł wrócić do występów. Kocham moich fanów i liczę to, że oni mnie zrozumieją’
Jeffrey Sutorius (Dash Berlin)
Czy to więc koniec Dash Berlin? A może zupełnie nowy początek?
Ale już bez 'twarzy’ projektu – Jeffrey’a?
